Dziś nad ranem około godziny 3:40 w zakładzie OPAK w Szczecinku wybuch pożar. Ogień w krótkim czasie doszczętnie zniszczył jedną z największych fabryk tego typu w Polsce. W walce z żywiołem udział brało 26 zastępów państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Straty liczone w milionach.
Najpierw zgasło światło
Jak podaje iszczecinek.pl pracownik ochrony relacjonował, iż najpierw zgasło światło by po chwili wybuchł pożar. Wcześniej wyczuwalny był zapach palącego się plastiku.
Czy pożar poprzedził wybuch
Pojawiły się także głosy, że pożar poprzedził wybuch. Do sprawy odniósł się w rozmowie z Polskim Radiem Koszalin starszy brygadier Adam Serafin komendant powiatowy Straży Pożarnej w Szczecinku: „Na miejscu mamy około 80 ratowników – policja, straż miejska i karetka pogotowia. Nikomu nic się nie stało. Zakład cały spłonął. Moim zdaniem nie było wybuchów, być może na początku coś się działo, ale nie stanowiło to zagrożenia dla mieszkańców, pracowników a także ratowników. Z zebranych informacji i z przeprowadzonego rozpoznania – wszyscy się ewakuowali.”
Jak nie dopuścić do pożaru / wybuchu?
Krzysztof Kowalczyk – zastępca dyrektora w Hestia Loss Control, który brał udział w pracach po pożarze fabryki Coko Werk posiada szerokie doświadczenie w zakresie współpracy firm ubezpieczeniowych z zakładami przemysłowymi. Chętnie się nią dzieli. W październiku Kowalczyk wystąpił na konferencji HAZEX nt. bezpieczeństwa wybuchowego i pożarowego w przemyśle. Wygłosił tam prelekcję pt. „Ryzyko w przemyśle z perspektywy ubezpieczyciela”. Ta konferencja o charakterze szkoleniowym dedykowana jest w szczególności dla firm z branży spożywczej, energetycznej, chemicznej oraz drzewnej. Kolejną ważna grupą odbiorców są ubezpieczyciele. Co ważne, konferencja stawia na praktykę. Dlatego też, poza merytorycznymi wykładami, uczestnicy biorą udział w demonstracyjnym pokazie wybuchów pyłów oraz gazów.